„Dewizą Republiki jest "Wolność, równość, braterstwo".
Jej zasadą są: rządy ludu, przez lud i dla ludu”.
art. 2 Konstytucji Republiki Francuskiej
„Suwerenność narodowa należy do narodu, który sprawuje ją poprzez swoich przedstawicieli i w drodze referendum. Żadna część narodu ani żadna jednostka nie może rościć sobie prawa do jej sprawowania”.
art. 3 Konstytucji
Według Konstytucji Republiki Francuskiej każdy parlamentarzysta reprezentuje ogół wyborców - nie tylko wyborców ze swojego okręgu wyborczego. Zdaniem François Asselineau, francuskiego polityka, założyciela i szefa partii UPR (Unia Ludowa), zobowiązanie posła do dyscypliny klubowej – tak, jak to zrobił Emmanuel Macron - jest skandaliczne. „Posłowie nie mają być posłuszni, nie mają głosować tak, jak im ktoś podyktował, ponieważ wtedy mamy do czynienia z dyktaturą”. Cała monteskiuszowa osiemnastowieczna idea separacji władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej miała służyć temu, aby władza wykonawcza nie stała się dyktaturą - dwie pozostałe władze miały być jej przeciwwagą. W XX wieku doszła, mająca spełniać podobną rolę, tzw. czwarta władza - czyli prasa i media. Problem dzisiejszej Francji polega na tym, że 95% mediów usługuje prezydentowi - to właśnie one wybrały go na kolejną kadencję. Podobnie rzecz się ma z Radą Stanu, Radą Konstytucyjną i ARCOM (Francuski publiczny organ regulacyjny ds. komunikacji audiowizualnej i cyfrowej).
Każdy wie, że E. Macron nie został ponownie wybrany ze względu na swój program wyborczy. Tylko 20% wyborców głosowało na niego w pierwszej turze wyborów, co oznacza, że jego programu nie popierało 80% obywateli . Potwierdziły to wybory parlamentarne. Nie ma on legitymizacji narzucenia swojego programu społeczeństwu wbrew jego woli. Uważa się, że generał de Gaulle stworzył konstytucję typu monarchicznego, która dawała prezydentowi więcej władzy niż w innych demokracjach zachodnich. To prawda, nie można jednak zapominać, że de Gaulle posiadał solidny kręgosłup moralny: uważał, że władza, która mu została przekazana w konstytucji jest tak długo prawomocna, jak długo ma on poparcie większości społeczeństwa. Kiedy w 1969 roku w wyniku referendum okazało się, że tak nie jest, dobrowolnie podał się do dymisji. Niestety z czasem, zwłaszcza od prezydentury Nicolasa Sarkozy’ego, najwyższa władza w państwie przeszła w ręce osób, które stopniowo niszczyły ideę separacji władzy do tego stopnia, że instytucje francuskie są dzisiaj zagrożeniem dla demokracji – oddelegowują władzę w ręce jednej osoby, która przed nikim nie musi się rozliczać.
W tym kontekście stwierdzenie, że jest rzeczą normalną użycie artykułu 49.3 konstytucji do przeprowadzenia reformy programowej E. Macrona, artykułu, który pozwala na przyjęcie ustawy bez głosowania w parlamencie, jest nieporozumieniem. Dlaczego? Wprowadzony przez Charlesa de Gaulle’a artykuł 49.3 miał być narzędziem w ręku opinii społecznej pozwalającym przymusić partie do wprowadzenia prawa, któremu one same były niechętne. Jego użycie miało być rzadkie, limitowane i przede wszystkim poparte szerokim wsparciem opinii publicznej. W sytuacji obecnej - w przypadku reformy emerytalnej - sytuacja jest odwrotna, a mianowicie prezydent próbuje narzucić społeczeństwu reformę, którą ono masowo odrzuca. E. Macron chce przymusić Francuzów do tej reformy i, co gorsza, zupełnie nie obchodzi go jej zawartość. Nie chodzi o reformę, która by ulepszyła system; wiele badań pokazało, że jest to sprawa dyskusyjna – kilka zaoszczędzonych miliardów euro będzie niczym w porównaniu z tysiącem miliardów euro długu publicznego od czasu objęcia przez E. Macrona funkcji ministra finansów.
Artykuł 49.3 jest francuskim wyjątkiem na tle innych krajów demokratycznych i był dotychczas używany rzadko właśnie dlatego, że cieszy się złą reputacją. Pozwala on uchwalić prawo, którego posłowie nie chcą, bez głosowania, chyba, że dojdzie do obalenia rządu w wyniku uchwalenia wotum nieufności. Dla posłów oznacza to niepewność, czy po rozwiązaniu parlamentu zostaną ponownie wybrani. Wymaga się od posłów, aby wybrali między swoim przekonaniem a stołkiem. Od ostatnich wyborów parlamentarnych rząd E. Macrona, ponieważ nie zdobył większości absolutnej w parlamencie, użył artykułu 49.3 dziesięć razy (sic!). Wszystkie złożone wnioski o wotum nieufności dla rządu nie zostały przegłosowane. Po kolejnym użyciu art. 49.3 przez premier Elisabeth Borne w kwestii reformy emerytalnej i dwoma wnioskami o wotum nieufności złożonymi przez Zgromadzenie Narodowe oraz grupę LIOT (wniosek ponadpartyjny) 20 marca 2023 wszystkie oczy obywateli skierowane były na posłów, zwłaszcza na Republikanów, od których tak naprawdę wszystko zależało.
Wniosek nie został przegłosowany. W przypadku wniosku ponadpartyjnego 278 posłów głosowało za. Zabrakło 9 głosów. Od 1958 roku, czyli podczas V Republiki, z ok. 100 złożonych wniosków o wotum nieufności, przeszedł tylko jeden (1962), a 5-6 zbliżyło się do wczorajszego rezultatu. Jednogłośnie za przyjęciem wniosku głosowały partie: RN, LFI, Socialiści, Ekolodzy i GDR. 19 na 61 Republikanów zagłosowało za - mimo uprzednich deklaracji przewodniczącego Erika Ciotti, że partia zagłosuje przeciwko. W godzinach popołudniowych Paryż został zablokowany i „uzbrojony” na wypadek rozruchów społecznych.
Kiedy parlament podejmuje decyzje sprzeczne z wolą 80% obywateli, trudno mówić o demokracji. „Podjęliśmy decyzję odpowiedzialną” – głosi rząd. Odpowiedzialność jest zdaniem F. Asselineau w tym wypadku słowem zastępczym dla „dyktatury”. Makroniści lubują się w takich fikołkach językowych. Przeciwko Macronowi opowiadają się wszystkie związki zawodowe, kolejny strajk generalny zapowiedziany został na czwartek 24 marca. Ulica wrze, a policja tłumi manifestacje z coraz większą brutalnością:
Projekt ustawy emerytalnej zostanie najprawdopodobniej skierowany do Rady Konstytucyjnej, co nie zapowiada niestety wielkich zwrotów akcji.
Zdaniem F. Asselineau, E. Macron odniósł po raz kolejny zwycięstwo nad Francuzami, tym razem jednak zwycięstwo pyrrusowe, które doprowadzi do nieuniknionej katastrofy. Demokracja we Francji umarła. Obywatelom nie dano prawa do wyrażenia opinii w sprawie reformy emerytalnej; kiedy wyrazili ją poprzez masowe protesty, zostali potraktowani jak wrogowie ludu, pozycja polityczna nie istnieje, a makroniści, jak playmobile, wykonują polecenia niebezpiecznego człowieka, dla którego nie liczy się interes Francji, a jedynie interesy lobbystów, którym służy.
Źródła:
SAVE
CROSS-POST